piątek, 29 marca 2013

~5~

Z perspektywy Eve

Wchodząc do klasy, w której właśnie miałam francuski, starałam się zmniejszyć drżenie moich rąk wywołane kolejnym ,,spotkaniem" z moim przekleństwem. Żyję z tym od trzech lat i zawsze gdy to widzę, boję się. Szczególnie po wczorajszym zajściu. Śmieszne, prawda?! Powinnam się przyzwyczaić do niespodziewanych odwiedzin, nigdy niezapraszanego gościa. Czemu to właśnie mnie spotkało? Naciskając klamkę drzwi, przykleiłam sztuczny uśmiech do twarzy i przepraszając
za spóźnienie, przeleciałam wzrokiem po klasie, szukając jak zawsze Chelly. Gdy ją znalazłam zdziwiło mnie to, że miejsce obok niej było zajęte.
   -Przepraszam, ale to ja tutaj siedzę - zwróciłam się do chłopaka.
   -Cześć Ev - blondyn odwrócił się w moją stronę, a ja ze zdziwieniem zauważyłam Niall'a. Zdziwiona, nie wiedziałam co zrobić, jednak nauczyciel mnie pogonił, znacząco chrząkając. Szybko rozejrzałam się po klasie w poszukiwaniu wolnego miejsca. ,,Harry" podpowiedział jakiś głos w mojej głowie. Długo nie myśląc podeszłam do ławki, przy której siedział loczek, dziwnie się do mnie uśmiechając... A może śmiejąc się ze mnie? Nie ważne. Wyciągnęłam potrzebne książki i spróbowałam skupić się na lekcji, jednak blondyn siedzący dwie ławki przede mną, nie dawał mi spokoju. Gdy w końcu wciągnęłam się w to, co nauczyciel mówi, poczułam wibracje, które dochodziły z mojego telefonu. Wyciągając aparat z kieszeni, na ekranie zauważyłam małą kopertę, a pod spodem tekst wiadomości od nieznanego numeru:
,,Zazdrosna?"
Podniosłam wzrok, który utkwiłam w blondynie, wpatrującym się we mnie. Cicho prychnęłam i odpisałam:
,,O kogo?"
W tym momencie po klasie rozniósł się irytujący alarm, oznaczający odebraną wiadomość. Nauczyciel rozejrzał się po klasie. W tym czasie Niall szybko wyciągnął urządzenie z kieszeni i je wyciszył, następnie odpisując:
,,No, o mnie..."
Znowu się zaśmiałam, kręcąc głową. Chciałam odpowiedzieć, ale zadzwonił dzwonek, więc zgarnęłam wszystkie rzeczy z ławki i ruszyłam w stronę szafek, przy których znalazłam Cloe w towarzystwie Zayn'a, Louis'a i Liam'a.
   -Hey - przywitałam się, otwierając szafkę, należącą do mnie.
   -Hey. Znowu spóźniona na francuski? - bardziej podsumowała niż spytała moja przyjaciółka. Ja tylko przytaknęłam, sprawdzając jaka lekcja jest następna. Głośno westchnęłam błagając, żeby okazało się to pomyłką, jednak niestety musiała to być prawda.
   -I co następne? - zapytał lekko zachrypniętym głosem Zayn.
   -Znienawidzona fizyka - stwierdziłam smutno.
   -To nie będziesz sama - stwierdził wesoło Lou.
   -Jak to? Chell ma teraz muzykę - zauważyłam. Znałam nasze plany na pamięć, więc zdziwiło mnie trochę to, co powiedział szatyn. 
   -No tak, ale Niall ma teraz fizykę - wyjaśnił tym razem Liam. 
   -Czemu mnie obgadujecie? - zapytał blondyn, otwierając szafkę Chelly. Dziewczyna, widząc mój zdezorientowany wyraz twarzy, zaczęła wyjaśniać:
   -Przenieśli mnie. Nie wiem dlaczego, nie wnikam – powiedziała, znacząco patrząc na chłopaka, stojącego obok mnie. Z dezaprobatą pokręciłam głową i cicho dodałam:
   -To przez ten wczorajszy wypadek? Chcesz mnie teraz kontrolować?
   -Lepiej dmuchać na zimne. A z tego co wiem, to tylko ja potrafię ci pomóc – dodał, patrząc mi w oczy.
   -Sama świetnie sobie radzę – odpowiedziałam, zamykając szafkę i idąc w stronę klasy.
   -Właśnie widzę - usłyszałam za sobą.
Nie wytrzymałam i wróciłam szybkim krokiem do chłopaka. Zadarłam głowę
lekko do góry, bo był wyższy ode mnie i powiedziałam dobitnie:
   -Słuchaj. Jestem ci wdzięczna. Nawet bardzo. Wiesz o tym. Jednak proszę cię, nie traktuj mnie jak kaleki, bo ja tego nie potrzebuję. Dobrze nam się ze sobą rozmawia – bynajmniej według mnie, więc proszę cię, nie staraj się mnie pilnować, bo chyba nie na tym to polega.
   -CO polega? - spytał, zbliżając się trochę do mnie i wymownie patrząc mi prosto w oczy. Znałam go kilka dni, ale...to nie był ten sam Niall. Tego byłam wręcz pewna. Zajrzałam mu prosto w te jego błękitne oczy, chyba próbując znaleźć tam jakąś podpowiedź. Jedyne, czego się doszukałam, to własne odbicie. Wyglądałam na przerażoną.
   -Normalność... - powiedziałam słabo.
   -Kto powiedział, że jesteśmy normalni?
,,Racja” - przyznałam w myślach. Odwróciłam się na pięcie uznając, że ta rozmowa nie ma sensu i pomaszerowałam w stronę sali fizycznej.
Zajęłam miejsce przy oknie, chociaż nienawidziłam go z całego serca. Dlaczego? Przez to okno właśnie. Chelly natomiast kiedyś powiedziała mi, że najchętniej siadałaby tylko przy oknach, bo w razie nudnej lekcji może przez nie uciec. Najlepsze było to, że często właśnie tak robiła.
Do klasy ,,wtoczyła się” grupka chłopców. Jeden z nich szczególnie działał Michelle na nerwy. Nazywał się chyba Benjamin, ale nie byłam pewna. Znałam go co prawda dwa lata, ale jakoś zawsze wylatywało mi to z głowy.
Chodziły pogłoski, że chłopak załatwia ,,niezły towar” ale do końca nie miałam pewności co dokładnie mieli na myśli. Ben rozsiadł się wygodnie w ławce na końcu sali, otoczony wianuszkiem fanów. Nie wiem doprawdy co ci ludzie w nim widzieli – dla mnie to był po prostu prostak. Bynajmniej bardzo starał się nim być.
Już po chwili do klasy weszła drobna kobieta, która była niższa nawet ode mnie. Nie rozumiałam jak ktoś tak sympatyczny może uczyć tak okropnego przedmiotu. Pani Oliver zajęła miejsce przy biurku i poleciła na początek wyliczyć kilka zadań. Norma. Już po chwili na mojej ławce, idealnie przede mną wylądowała kartka. W pierwszym momencie pomyślałam, że to od Nialla, ale chłopak trudził się nad zadaniami, nie spuszczając wzroku z książek. Rozwinęłam papier.
,,Wiesz może jaką lekcję ma teraz Chell?”
Obejrzałam się do tyłu. Ben co chwilę zerkał na mnie z cwanym uśmieszkiem. Pokręciłam tylko przecząco głową i wróciłam do zadań.

Nie było mi jednak dane zaznać spokoju: już za chwilę dostałam kolejne zawiniątko.
,,Proszę, powiedz mi.”
Postanowiłam, że i to zignoruję. Michelle na pewno kazałaby mi tak zrobić. Obiecałam sobie, że jeśli jeszcze raz dzisiaj dostanę jakąkolwiek kartkę, od razu porwę ją i wyrzucę.
Lekcje minęły szybko. Okazało się, że nowa szafka Chell nie jest wcale tak daleko, toteż właśnie rozmawiałyśmy, kiedy Zayn, Louis i Niall oparli się o szafki obok nas. Zaczęli mówić coś do Cloe, która właśnie do nas dołączyła, ale nie słuchałam o czym rozmawiają. Po chwili napatoczył się Ben.
   -Cześć Michelle! - podszedł do niej, a ta, niewzruszona dalej pakowała książki z szafki do plecaka. Zapadła cisza, która nie wróżyła nic dobrego. - Nie odzywałaś się... - drzwi szafki trzasnęły głośno, zamknięte przez dziewczynę z impetem. Obróciła się i po prostu przeszła obok niego, chwytając mnie za rękę. Ciągnęła mnie w stronę wyjścia. Reszta też poszła za nami. Kiedy wściekła przyjaciółka otwierała już drzwi, prowadzące na dwór, usłyszeliśmy:
   -Też za tobą tęskniłem!
Zaśmiała się ironicznie. Zatrzymaliśmy się dopiero przy drewnianej ławce.
   -To jak: jedziecie? - spytał po chwili Louis.
   -Gdzie? - spytałam, a wszyscy z wyjątkiem Chell popatrzyli na mnie jak na ułomną.
   -Do chłopaków? Na wieczór filmowy? Bo właśnie o tym mówimy od piętnastu minut, Eve? - powiedziała niepewnie Cloe.
   -Och, świetnie! - ucieszyłam się.
   -Michelle? - Harry spojrzał pytająco na dalej podirytowaną dziewczynę. Skinęła tylko głową i wyciągnęła telefon. Pewnie pisała do brata. Zaraz poszłam w jej ślady i wysłałam wiadomość mamie. Spytała tylko czy będą ze mną dziewczyny. Ostatnio bała się o mnie coraz bardziej, chociaż starała się to przede mną ukrywać. Myślała, że nie widzę.
Rozeszliśmy się do samochodów – ja jechałam z przyjaciółkami wozem Cloe, a chłopaki dwoma innymi. Nie zastanawiałam się jakie to marki, ale uznałam, że zapewne dobre, ponieważ Michelle raz po raz spoglądała na nie tęsknym wzrokiem. Nie rozumiałam jej zachwytu.
   -Znów zaczynają się kłopoty z Ben'em, co? - Cloe weszła na dość niebezpieczny temat, jednak ona się takich nigdy nie bała. Gorzej z nami.
Michelle milczała, tłumiąc uczucia. Czasem miałam wrażenie, że tym zajmowała się przez całe życie – nie okazywaniem ich. Jakby próbowała odciąć się przez to od świata. Kiedyś tylko powiedziała mi w sekrecie, że jeśli człowiek widzi to, co czujesz, jest w stanie tobą zawładnąć. Uznałam tą tezę jako przesadzoną, ale tajemnicy dochowałam.
   -Można tak powiedzieć... - o dziwo to nie wyszło z ust Chell, tylko z moich własnych. Dziewczyna odwróciła się gwałtownie w moją stronę, patrząc pytająco. Wzruszyłam tylko ramionami. Dalszą drogę przebyłyśmy w ciszy.


Było świetnie, ale atmosfera zdawała się trochę ciążyć kilku osobom.
Cloe i Liam siedzieli obok siebie i w skupieniu oglądali film. Mnie posadzono pomiędzy Louis'em i Niall'em, który uparł się, żeby tu siedzieć. Lou co chwilę wybuchał salwami śmiechu, bo film, który właśnie oglądaliśmy chyba był komedią. Jako prawowita Angielka, nie pojmowałam często amerykańskiego humoru, toteż chłopak łaskawie tłumaczył mi o co chodzi. Nie zwróciłam wcześniej uwagi na to, jaki jest sympatyczny. Do tego miał jeszcze cudny uśmiech, dlatego miło było patrzeć jak rozśmieszała go nawet rzecz najmniej śmieszna.
Michelle siedziała na fotelu. Jak to miała w zwyczaju, podwinęła kolana pod brodę i objęła je rękami. Co jakiś czas wpatrywała się we mnie pustym wzrokiem. Już od kilku dni się tak zachowywała – była przytłumiona, wiecznie smutna. Zaczynałam się o nią martwić, co śmieszne, bo ona powtarzała to ciągle mnie. Chyba nareszcie ją rozumiałam. Harry i Zayn siedzieli przy jej fotelu na podłodze. ,,Loczek” - jak zwykli na niego mawiać – co chwilę zaczepiał Mulata, udając tylko, że skupia się na filmie. Tamten ignorował go, ciągle pisząc coś w telefonie i zerkając na niczego nieświadomą Michelle.
Trochę to wszystko zaczynało mnie przerastać: tyle emocji naraz, w jednym pomieszczeniu. Wzrokiem powędrowałam do Nialla, którego właśnie przyłapałam na patrzeniu na mnie. Uśmiechnął się tym uśmiechem, który lubiłam. Nie tym złośliwym i aroganckim jak dzisiaj rano.
,,Może chłopak ma rozdwojenie jaźni?”- usłyszałam w głowie, ale mimo wszystko odwzajemniłam uśmiech.
Film nie trwał długo, ale już nikt nie chciał oglądać następnego. Wyciągnięto więc alkohol. Cloe stanowczo odmówiła, wymigując się rolą szofera. Ja także, jednak po prostu nie przyjęłam kieliszka. Chelly natomiast chętnie po niego sięgnęła – jak zwykle zresztą. To miała zdecydowanie po bracie. Włączono muzykę. Usiedliśmy wszyscy w dość asymetrycznym kręgu, na podłodze. Zaczęły się pojawiać jakieś pomysły zabawy, ale ani ja, ani brązowowłosa nie wchodziłyśmy wśród grających. Zaczęli nas namawiać. Nie wiem co zrobiła dziewczyna, żeby wreszcie przestali, ale ja ulotniłam się do kuchni.
Przygotowywałam właśnie miskę znalezionych w szafce chipsów, kiedy aż podskoczyłam na dźwięk głosu Niall'a:

   -Chciałem cię przeprosić – powiedział, trochę zawstydzony.
Nie obracałam się do niego, nawet nie przestałam wsypywać zawartości paczki do naczynia.
   -Nie masz za co przepraszać – mruknęłam, wymijająco.
   -Owszem, mam. Wybacz, miewam czasami po prostu takie dni, kiedy się tak zachowuję... Za bardzo na ciebie naskoczyłem. Miałaś rację.
   -W czym? - spytałam, analizując to całe ,,...miewam czasami po prostu takie dni, kiedy się tak zachowuję”. Niby nic takiego, ale właśnie to przykuło najbardziej moją uwagę.
   -W tym, że chyba nie na tym to polega.
   -CO polega? - zacytowałam i oparłam się o blat, przodem do niego.
Uśmiechnął się i pokręcił głową. Też spróbowałam się uśmiechnąć.
   -Nie ma sprawy. Nic się nie stało. Rozumiem – przerwałam ciszę, chociaż osobiście zaczynałam wątpić w to ostatnie. Szło mi to wręcz coraz gorzej.
Wzięłam do ręki pełną już miskę i wyminęłam go w przejściu, nadal się uśmiechając. Weszłam do salonu i zatrzymałam się w pół kroku.
Na środku pokoju leżał Harry, a na nim siedział Louis, który na głowie miał postawiony pełen kieliszek. Oprócz nich byli tu tylko Cloe i Zayn, którzy śmiali się z chłopaków i odliczali. Usiadłam obok nich na podłodze, a Niall po chwili zrobił to samo. Cloe już wyciągała aparat (nosiła go zazwyczaj przy sobie), żeby zrobić im zdjęcie. Ledwie zobaczyliśmy błysk fleszy, a już Lou leżał na podłodze obok Harry'ego. Loczkowi nie było do śmiechu, bo zawartość kieliszka
wylądowała na jego spodniach. Po chwili do pokoju wszedł Liam.
   -Gdzie Michelle? - spytałam, kiedy uspokoili się już trochę.
   -Poszła na taras – usłyszałam od Liam'a, który właśnie oglądał zdjęcia zrobione przed chwilą przez moją przyjaciółkę. Intuicyjnie poszłam w kierunku schodów, mając nadzieję, że tam ją znajdę. Długo nie musiałam szukać: siedziała u ich szczytu, opierając głowę o balustradę. Miała zamknięte oczy.
   -Chelly?
Zero odpowiedzi. Chyba spała. Zeszłam cicho na dół i powiedziałam półgłosem, że przyjaciółka zasnęła. Cloe orzekła, że powinnyśmy już jechać. Kiwnęłam głową i ponownie ruszyłam w stronę schodów.
   -Chelly? - zawołałam tym razem głośniej. -Chell?! - powtórzyłam, dotykając ramienia dziewczyny. Zeszłam powolnym krokiem na dół. - Cloe.
   -Tak? - dziewczyna obróciła się w moją stronę.
   -Michelle nie żyje – oświadczyłam ze stoickim pokojem.
   -CO?! - moja przyjaciółka popędziła na górę, a razem z nią Zayn. Poszłam za nimi. Towarzyszył mi Liam.
   -Michelle! Chelly! - Cloe desperacko próbowała ją ocucić. Po chwili udało się to zrobić Liam'owi. Brązowowłosa otworzyła oczy i jedyne co z siebie wykrztusiła to:
   -Słabo mi...
Cloe odetchnęła z ulgą i spojrzała na mnie. Opierałam się o balustradę rzeźbioną z ciemnego drewna i lekko przekrzywiałam głowę.
   -Wystraszyłaś mnie – powiedziała bez cienia wyrzutu w głosie.
   -Wyglądała jak trup. Uwierz mi – odparłam.
Zayn wziął Chell na ręce, nie zwracając uwagi na jej protesty i zaniósł ją do auta Clementyne. Pożegnałyśmy się z nimi wszystkimi i wsiadłyśmy do środka.
Dojeżdżałyśmy już do miasta, kiedy Michelle, która przez cały ten czas wpatrywała się w lasy za oknem, prychnęła:
   -Spodobał ci się ten Liam, co C?
   -Spadaj – odcięła się czerwonowłosa, rumieniąc się.
Jednak wszystkie wiedziałyśmy, że taka była prawda.
   -Fajnie było dzisiaj, no nie? - spytała entuzjastycznie.
Pokiwałam głową, a Michelle nie reagowała.
   -Wiecie co? - spytałam. Cloe uśmiechnęła się pod nosem. - Jutro na pewno będzie jeszcze lepiej.







Błagamy o jakiekolwiek komentarze :)
Naprawdę każdy jest dla nas niezmiernie ważny, nawet taki najmniejszy.
Prosimy Was bardzo, bo nie wiemy, czy ktoś w ogóle ma siłę to czytać :P
Pozdrawiamy i życzymy wesołych świąt
Chelly and Eve

5 komentarzy:

  1. Z góry przepraszam za spam.
    "Placówka Concord College to szkoła z internatem, do której są z chęcią zapisywani uczniowie. To w niej każdy młody człowiek poznaje najważniejsze wartości międzyludzkie, odkrywa swoją przyszłość oraz wzbogaca swój poziom inteligencji. Czy Jamie Holat, zbuntowana nastolatka znajdzie siebie na tej uczelni? Czy Allie Collins, Harry Styles, Zayn Malik, Niall Horan, Louis Tomlinson, Liam Payne, Eleanor Calder, Danielle Peazer, przyjaciele, którzy znają się od lat pomogą zrozumieć nowej uczennicy, że rodzice wysyłając ją tu chcieli tylko jej dobra? Czy miłość oraz przyjaźń się pojawiająca przetrwa już na zawsze? Czy nastolatkowie będą woleli wybrać dobro, czy może jednak zło? I czy na pewno wszystko się ułoży?"
    Zapraszam cię na naszego bloga http://life-are-moments.blogspot.com/ gdzie jest już 1 rozdział.
    Pozdrawiam oraz życzę wesołego jajka, Allie ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW ... pisz dalej, bo masz talent :)
    Bardzooo mi sie podobało. ;]


    ZAPRASZAM
    Miło mi będzie jeśli skomentujesz lub zaobserwujesz blog :)

    one-direction-story-by-my.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze? Powiem tak i mam nadzieje, że Ciebie tym nie urażę.
    A więc...
    JESTEŚ GENIALNA I ZAKOCHAŁAM SIĘ W TWOIM OPOWIADANIU ! <3
    Czekam na next rozdział.
    Zapraszam również do sibie, dopiero zaczynam i liczę na Twoją opinię. ; )
    http://niecniejestlatwe.blogspot.com/
    Obserwuję. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urazić? :D
      Szczerze, to nic nie mogło dzisiaj wywołać większego uśmiechu na mojej twarzy <3
      Dziękuję Ci, na pewno zajrzę na Twojego bloga :D
      Chelly

      P.S. Nie zapominajmy, że nie piszę go sama ;)

      Usuń
  4. Twoj blog zostal nominowany do Libster Award .
    Wiecej informacji na moim bloku : http://i-will-always-love-you-pjjona.blospot.com w poscie " Libster Award "

    OdpowiedzUsuń

♥Love You♥